sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 22

Weronika
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Nareszcie, co się tak guzdrałeś Wrona? - zapytałam siatkarza na powitanie.
- No wiesz co, to ja ci wiozę pomocnika do pacy a ty mi się odpłacasz takimi słowami? Nieładnie - powiedział i pocałował mnie na powitanie - Gotowa?
- Tak tylko wezmę jeszcze torebkę i możemy jechać - powiedziałam. Dziś mieliśmy zacząć urządzanie mojego domu, wiedziałam już mniej więcej jak wszystko ma wyglądać. Musieliśmy kupić farby i tapetę do sypialni.
- A kto się zgłosił do pracy?
- Zatorek - odpowiedział mi Andrzej kiedy wychodziliśmy z mieszkania Kłosów.
- Cześć Pawełku! - krzyknęłam na powitanie do siatkarza - Słyszałam, że chcesz mi pomóc.
- Tobie zawsze - odpowiedział libero z uśmiechem.
- Ej, ej nie podrywaj mojej dziewczyny - zagroził mu Andrzej śmiejąc się.
- Jakże bym śmiał - odpowiedział chłopak i pojechaliśmy do Łodzi po farby i moją specjalnie zamawianą tapetę.
Po czterech godzinach wracaliśmy do mojego domu ze wszystkimi zakupami.
- To co zabieramy się do roboty? - pytałam chłopaków kiedy wszystko było już naszykowane, zaczynaliśmy od salonu który łączył się z jadalnią i kuchnią, postanowiłam że całość pomaluję na „Białe wino” więc po przykryciu podłogi oraz kuchennych mebli zabraliśmy się do pracy. Po trzech godzinach zrobiliśmy sobie obiadową przerwę, zamówiliśmy pizzę a potem znów wróciliśmy do pracy. O 11 wieczorem kuchnia z jadalnią i salonem oraz przedpokój były już gotowe.
- Chłopaki nie wiem co bym bez was zrobiła - powiedziałam gdy odwozili mnie do mieszkania Kłosów.
- Chyba bez Wrony - dodał Zatorski - bo właściwie chyba tylko on malował sufity - zaśmiał się libero.
- Bez Wronki by się nie obeszło - potwierdziłam i uśmiechnęłam się do swojego faceta.
- To jak jesteśmy umówieni też na jutro? - zapytał Paweł.
- No chyba tak bo niestety z tapetą sama nie dam sobie rady - odpowiedziałam.
- To co przyjadę po ciebie jutro o 9? - zapytał Wrona kiedy wysiadałam z samochodu.
- Będę czekać - odpowiedziałam i pożegnałam się z chłopakami.
Kolejne przedpołudnie minęło nam, a właściwie chłopakom (bo ja tylko się przyglądałam) na przygotowywaniu mojej sypialni. Po skończonej pracy zdałam sobie sprawę, że właściwie wszystko jest już gotowe. Zostało już tylko kupienie mebli ale z tym był najmniejszy problem bo wszystko miałam już zaplanowane jak na projektanta wnętrz przystało. Kiedy wróciliśmy do mieszkania zabrałam się za przygotowywanie obiadu dla chłopaków a zaraz potem zaczęłam projektowanie wnętrz dla Natalii i Karola. Znałam ich dość dobrze więc mniej więcej wiedziałam na co mogę sobie pozwolić. W kilku przypadkach potrzebowałam pomocy chłopaków ( wtajemniczyliśmy Zatiego do naszego mrocznego projektu) ale z resztą radziłam sobie świetnie sama. Wieczorem miałam już przygotowany pierwszy zarys każdego pomieszczenia ale chciałam przygotować jeszcze kilka innych opcji, na które dziś niestety nie miałam już siły. Po 21 żegnałam się z chłopakami, którzy wracali do swojego mieszkania i właśnie w tym momencie usłyszałam mój dzwoniący telefon.
- No cześć mamo - krzyknęłam na powitanie swojej rodzicielce.
- Weruś dlaczego się tyle nie odzywałaś? - zapytała moja mama z troską w głosie.
- Przepraszam ale jakoś nie było kiedy - odpowiedziałam z wielkim wyrzutami sumienia bo ostatni raz kontaktowałam się z rodzicami jeszcze przed ślubem Natalii.
- Nie miałaś nawet jednej wolnej minuty żeby do nas zadzwonić?
- Oj miałam ale ostatnio tyle się u mnie dzieje, że jakoś nawet o tym nie pomyślałam.
- To opowiedz mi o wszystkim - zachęciła moja mama.
- Mhmm… od czego by tu zacząć?
- Najlepiej od początku - zaśmiała się moja mama - Jak ślub? Wszystko się udało?
- Jej to było tak dawno - powiedziałam - ale tak wszystko się udało - dodałam i zaśmiałam się na myśl o moim i Andrzeja „ pierwszym pocałunku” - a wiesz mam taką jedną śmieszną wiadomość - zaczęłam - Kupiłam dom w Bełchatowie.
- Co?! W Bełchatowie? Dlaczego akurat tam? Masz tam kogoś? - zapytała a ja zaczęłam się śmiać.
- Jak ty mnie dobrze znasz.
- Naprawdę? Masz nowego faceta? Jej jak się cieszę. Kim on jest? Przystojny chociaż? - zasypała mnie pytaniami.
- Naprawdę - odpowiedziałam - wreszcie jestem szczęśliwa. A jeśli chodzi o Andrzeja…
- Andrzej? A to nie jest czasem ten przyjaciel Natalii i Karola z którym miałaś być świadkową?
- Ten sam.
- To ile wy już jesteście razem?
- Będzie tak z dwa tygodnie - odpowiedziałam.
- No to chyba jeszcze za wcześnie żeby stwierdzić, że to „ten jedyny”.
- A może zamiast snuć takie pesymistyczne wizje zaczniesz się cieszyć razem ze mną?
- Ale to dopiero dwa tygodnie, z Chrisem byłaś prawie cztery lata i co? Jak to się skończyło?
- Andrzej to nie Christopher mamo - odpowiedziałam - dobra nie rozmawiajmy już o mnie, gadaj co u was, jak po sezonie? - moi rodzice prowadzili pensjonat we Włoszech.
- Mamy jeszcze trochę gości, ale zamierzamy się wybrać do polski.
- Serio, kiedy? - zapytałam.
- No nie wiem, pewnie jakoś pod koniec października - odpowiedziała. Rozmawiałyśmy jeszcze godzinę. O 23 położyłam się do łóżka i po kilku minutach zasnęłam.

*
Natalia
1 październik 2014r
„Wszystko co dobre szybko się kończy” - myślałam siedząc na lotnisku. Smutno mi było, że musimy wyjeżdżać ale z drugiej strony cieszyłam się bo już za kilka godzin mieliśmy spotkać się znowu z naszymi przyjaciółmi.  
- Nie smuć się skarbie, niedługo znowu gdzieś sobie pojedziemy - mówił Karol.
- Ja się nie smucę - odpowiedziałam.
- To co masz taką niewyraźną minę?
- Bo… Co jak będzie burza? - Karol zaśmiał się słysząc moje obawy.
- Nie bój się skarbie, na pewno nie będzie burzy, obiecuję.
- A co jeśli będzie?
- Jeśli będzie to mocno cię przytulę i będziesz bezpieczna - uśmiechnął się do mnie mój mąż.
Po 10 godzinach spędzonych w samolocie ( bez burzy) wreszcie wylądowaliśmy w Polsce.
- No nareszcie - krzyknęła na nasz widok Weronika - Nie za długo odpoczywaliście? - zapytała Werka przytulając się do mnie.
- Moim zdaniem za krótko - odpowiedział Kłos szczerząc się.
- My tu ciężko pracowaliśmy a wy wylegiwaliście się na plaży. I gdzie tu jest sprawiedliwość się pytam? - mówił Andrzej z uśmiechem.
- Jejku już chcę zobaczyć ten wasz dom - powiedziałam.
- Jutro jak się wyśpicie tam pojedziemy, no i oczywiście musisz mi towarzyszyć przy zakupach - mówiła moja przyjaciółka gdy byliśmy już w drodze do Bełchatowa.
- Już nie mogę się doczekać - odpowiedziałam.

22. Dziękuję za wszystkie komentarze i za 9700 wyświetleń;) Zachęcam do komentowania i zapraszam we wtorek. Pozdrawiam - wasza Ania;)

16 komentarzy:

  1. Super :) jestem ciekawa jak bedzie wygladac dom klosow :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uff...w końcu znalazlam chwilę ;) Musiałam nadrobić to i owo, ale udało się :) Jejkuu jak ja uwielbiam Werkę i Wronkę <3 Mam nadzieję, że już niedługo to Natalia i Karol będą świadkami ;p Czekam na kolejny ;) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no chętnie też bym zobaczyła ich mieszkanie. Może niedługo Karol i Natalia będą świadkami na ich ślubie. Bo właśnie dzięki nim znaleźli siebie nawzajem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne ;d
    Pisz szybko kolejny :D

    Pozdrawiam,
    MalinowaSłodycz :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję;) Pozdrawiam i do wtorku.

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział. też jestem ciekawa jak wygląda to mieszkanie :D pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ;) No to teraz będą pięknie urządzone nowe domy :)
    Skoro Weronika projektowała dom Kłosów, to Natalii na pewno się spodoba :]
    Nie mogę się doczekać, kiedy Kłosowa wreszcie zobaczy swój nowy dom ;)
    Tak więc do wtorku :D
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj na pewno się jej spodoba;) Do wtorku, buziaki.

      Usuń
  8. Serdecznie zapraszam na prolog nowego bloga :)
    http://love-forever12.blogspot.com/
    Mam prośbę :)) Jeżeli Ci się spodoba, poleć go na swoim bloga :D
    Pozdrawiam serdecznie, Incredible ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Werka się dobrze spisałą . ;* Dla Kłosowej pewnie będzie to ogromne ździwienie ; * ale dobrze , że wszystko się układa . ;* czekam na następny ; *

    zapraszam do siebie ;* <3

    http://jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com/

    P.S przepraszam za spam :*

    OdpowiedzUsuń