- Długo jeszcze będziesz się na mnie gniewać? - zapytałem Weroniki. Nie rozumiałem dlaczego się na mnie gniewała, po prostu chciałem być miły dla tamtej dziewczyny.
- Oj nawarzyłeś sobie piwa Endju - wtrąciła Natalka, która razem z Werką siedziała na tylnym siedzeniu mojego samochodu, właśnie zawoziliśmy Kłosów na lotnisko.
- Weruś przestań przecież wiesz inne kobiety mnie nie obchodzą.
- Nie obchodzą? Czyżby? - zapytała mocno zirytowana - to trzeba było dać tamtej dziewczynie do zrozumienia, że cię NIE obchodzi.
- Kochanie nie gniewaj się na mnie - powiedział Andrzej jak się później okazało - ostatni raz. O 14.00 byliśmy już na lotnisku.
*
Natalia
Pożegnaliśmy się z Werką i Andrzejem, i czekaliśmy na swój samolot.
- Karol powiesz mi wreszcie gdzie mnie zabierasz?- zapytałam swojego męża.
- Jesteś pewna, że nie chcesz mieć niespodzianki? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Jestem pewna, proszę powiedz - wysłałam słodki uśmiech w stronę Kłosa.
- Ok, ok zabieram cię… na Malediwy.
*
Andrzej
Mała zmiana planów, wpadłem na ciekawy pomysł, który postanowiłem zrealizować. Nie wracaliśmy do Bełchatowa, postanowiłem zabrać Weronikę na małą wycieczkę krajoznawczą. Na początku podróż mijała nam w ciszy - moja dziewczyna wciąż się na mnie gniewała ale po ujechaniu jakiś stu kilometrów Weronika zapytała:
- Co ty robisz? Dlaczego nie jedziemy do Bełchatowa? Co to kurde jest? Porwanie?
Zacząłem się śmiać z pytania o porwanie, ale po chwili uspokoiłem się i odpowiedziałem:
- Tak skarbie, możemy powiedzieć że to porwanie.
- Wrona, co ty odpierniczasz?
*
Weronika
Po dwóch godzinach jazdy Wrona zatrzymał samochód na stacji benzynowej, zatankował a następnie podszedł do moich drzwi. Odsunęłam szybę bo wywnioskowałam, że chłopak chce się mnie o coś zapytać.
- Nie chcesz rozprostować nóg? Czeka nas jeszcze kawałek drogi.
- Jedyne czego chcę to wrócić do mieszkania Kłosów żeby nie musieć na ciebie patrzeć - odpowiedziałam może nie do końca grzecznie ale Wrona wyczerpał już mój dzienny limit cierpliwości.
- Skarbie ranisz mnie tymi słowami - powiedział Andrzej z szerokim uśmiechem na twarzy, chyba nie zraziły go moje słowa - wrócisz do domu jak przestaniesz się na mnie gniewać. Przynieść ci coś do picia albo jedzenia? - zapytał się mnie Wrona.
- Nie - odpowiedziałam krótko. Andrzej poszedł zapłacić i po chwili wrócił do samochodu. Ruszyliśmy w dalszą drogę ale po krótkim czasie zasnęłam - za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
- Werkuś, obudź się - usłyszałam szept nad swoim uchem. Otworzyłam oczy, nie wiedziałam gdzie jesteśmy, ale podejrzewałam, że skoro Endrju mnie obudził pewnie dojechaliśmy na miejsce. Wyszłam z samochodu.
- Wciąż jesteś zła? - usłyszałam pytanie Andrzeja.
- Mhmm - mruknęłam, co miało oznaczać „tak”.
- Dlaczego taka jesteś? -zapytał Wrona.
- Jaka? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Uparta - podsumował Andrzej i w sumie miał racje, byłam uparta ale tylko dlatego, że musiałam jakoś go ukarać.
- Chodź ze mną - powiedział Wrona i wyciągnął rękę w moją stronę.
- Nigdzie z tobą nie pójdę.
- Nie? No dobrze w takim razie sam cię zaniosę - powiedział chłopak i wziął mnie na ręce. Protestowałam ale w końcu dałam za wygraną, czym był mój sprzeciw wobec tego wielkoluda? Po chwili marszu usłyszałam dziwny dźwięk, który już kilka minut później stał się bardziej wyraźny. Tego się nie spodziewałam - usłyszałam szum morza. „Wariat” - mruknęłam pod nosem i mimowolnie się uśmiechnęłam. Wtuliłam głowę w ramie Andrzeja, byliśmy już na plaży więc środkowy postawił mnie na ziemi.
- Wciąż zła? - zapytał ale wiedział, że już mi przeszło - Nigdy więcej tak nie rób, to było najgorsze kilka godzin w moim życiu - dodał.
- W porządku, ale ty obiecaj, że nigdy więcej nie dasz mi powodów do zazdrości - powiedziałam i spojrzałam siatkarzowi prosto w oczy.
- Nigdy więcej - powiedział Andrzej i mocno mnie przytulił.
Usiedliśmy przy samym morzu, rozmowom i wygłupom nie było końca, ale po mniej więcej trzech godzinach uzgodniliśmy, że dobrze byłoby znaleźć jakiś hotel. Nie było to trudne już po 30 minutach zmierzaliśmy do naszego pokoju w jednym z sopockich hoteli.
- Endrju ja pójdę jeszcze poszukać jakiegoś centrum handlowego albo sklepu z ubraniami bo przecież nic ze sobą nie mam.
- No to ja pójdę z tobą - powiedział Andrzej i ruszyliśmy w miasto w poszukiwaniu jakiegokolwiek otwartego butiku. Po 10 minutach natknęliśmy się na znaną sieciówkę, która na nasze szczęście była jeszcze otwarta. Zrobiliśmy małe zakupy i wróciliśmy do naszego hotelu.
- Zamówię nam coś do jedzenia w porządku? - zapytał Andrzej sięgając po hotelowy telefon.
- Zamawiaj a ja lecę do łazienki - odpowiedziałam siatkarzowi i ruszyłam pod prysznic.
Oddaję w wasze ręce 20 rozdział.
Muszę przyznać, że po ostatnim dodanym rozdziale jestem zawiedziona ponieważ przy blisko 350 wyświetleniach pod nim pojawiło się tylko 3 komentarze;( Przecież żeby dodać komentarz nie trzeba posiadać konta, a napisanie go nie zajmuję dużo czasu. Zaczynam się zastanawiać czy aby nie zawiesić tego opowiadania;( Czekam na waszą opinię na ten temat. Pozdrawiam i do wtorku (wtedy poinformuję was o podjętej decyzji).
Wasza Ania;)
nie zawieszaj, proszę cie nie zawieszaj. Za każdym razem nie mogę się doczekać następnego rozdziału... Proszę
OdpowiedzUsuńOstatnio mam lekki problem z pisaniem, dlatego zastanawiam się nad zawieszeniem a na dodatek jest coraz mniej komentarzy :( Ale cieszę się, że Ci się podoba i dzięki za miłe słowa :* Pozdrawiam
UsuńŚwietny blog!
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać ;)
Trochę mi zeszło (wszystko wina obowiązków), ale już będę na bieżąco :)
Ani mi się waż zawieszać opowiadania!
To najlepsza historia o Andrzeju i Karolu jaką czytałam ;)
Super, że Weronika jest z Andrzejem *.*
I to porwanie ^^ Nie powiem, romantycznie ;) Ten Endrju to pomysłowy jest :D
Czekam na kolejny ;]
Będę komentować, ale nie zawieszaj!!!
Buziaki ;*
http://siatkowka-w-moim-zyciu.blogspot.com/
Bardzo mi miło czytając takie komentarze, dziękuję :D
UsuńP. S. Nie zawieszę :)
Ja czytam z tel, dlatego nie komentuje, ale czytam wszystko :)
OdpowiedzUsuńOk, cieszę się :D Pozdrawiam
Usuńnie zawieszaj !!!
OdpowiedzUsuńja tez zawsze czekam na nowy rozdział :)
nie martw sie u mnie jest to samo ;p
czekam na następny
i zapraszam na nowy :)
http://szalonezyciezsiatkarzami.blogspot.com/
Dzięki za to, że trwasz z tym opowiadaniem :D ( i moimi humorkami) :*
Usuńnie zawieszaj, twój blog jest naprawdę fajny ;)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, czekam na dalsze losy :D
Fajnie, że Ci się podoba :)
UsuńSuper :) Nie zawieszaj! Proszę :)
OdpowiedzUsuńNie zawieszam :D :D
UsuńCzytam na telefonie i trochę trudno dodać komentarz. *,* nie zawieszaj.opowiadanie jest świetne. Czytam mimo tego ze nie komentuje xd
OdpowiedzUsuńOk, ok dzięki za ten komentarz, pozdrawiam i zachęcam do dalszej lektury :D
UsuńCzytam na telefonie i trochę trudno dodać komentarz. *,* nie zawieszaj.opowiadanie jest świetne. Czytam mimo tego ze nie komentuje xd
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, nadrobiłam już wszystko :) Czekam na kolejny! ;p
OdpowiedzUsuńZapraszam na siódemkę : http://zycie-szczescie-wiecznosc.blogspot.com/2013/11/siedem.html
:) Do wtorku!!!
UsuńZapraszam serdecznie na prolog. :)
OdpowiedzUsuńhttp://love-and-dream9.blogspot.com/
Cudowny rozdział :P
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnego ;D
Pozdrawiam,
MalinowaSłodycz :*
Dzięki :*
UsuńProszę nie zawieszaj! Właśnie nadrobiłam dzisiaj wszystkie rozdziały :P
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest świetne! Nie mogę się doczekać kolejnego.
Pozdrawiam ;*
PS. Nie martw się komentarzami, zawsze tak jest :D
Miło mi, że podoba Ci się moja "twórczość". Pozdrawiam :D
Usuń