Pierwszy dzień świąt dalej spędzaliśmy w tym samy towarzystwie, świąteczne leniuchowanie było nam potrzebne, mi ponieważ w ostatnich dniach troszkę gorzej się czułam a Karolowi był potrzebny odpoczynek po tych wszystkich treningach i meczach.
*
Weronika
Kolejnego dnia obudziłam się w andrzejowym pokoju. Wronka jeszcze słodko spał a mi nie chciało się już leżeć więc postanowiłam pooglądać jego imponującą kolekcję. Wszystkie półki w całym pomieszczeniu obładowane były statuetkami, medalami i zdjęciami młodego uśmiechniętego chudzielca.
- Co robisz? - usłyszałam pytanie.
- Nie widać? - zapytałam i znowu położyłam się przy Wronce a on obdarował mnie słodkim pocałunkiem.
- Udało mi się zrobić na tobie wrażenie?
- Wielkie - odpowiedziałam z uśmiechem - wiesz, ze jak byłam mała chciałam zostać siatkarką?
- Nigdy o tym nie mówiłaś - powiedział Wronka.
- Bo tylko chciałam - podkreśliłam ostatnie słowo - ale tak na serio to do niczego się nie nadawałam - zaczęłam się śmiać na wspomnienie moich nieudolnych prób ataku - zawsze chciałam mieć tyle medali i pucharów - westchnęłam.
- Od dziś wszystkie moje nagrody należą do ciebie, te już zdobyte i te, które mam nadzieje jeszcze się trafią - powiedział uśmiechnięty siatkarz.
Leżeliśmy tak jeszcze chwilkę a potem udaliśmy się na śniadanie, posiedzieliśmy jeszcze jakiś czas z rodzicami Wronki a potem udaliśmy się na świąteczny obiad do mojej babci. Na miejscu spotkaliśmy również mojego wujka z żoną i dziećmi. Moja rodzinka z miejsca polubiła Andrzeja a szczególnie owinął sobie wokół palca moją babcię. Była wpatrzona w „Andrzejka” jak w obrazek.Wieczorem wróciliśmy do rodzinnego domu Andrzeja. Kolejnego dnia rano ruszyliśmy w drogę powrotną do Bełchatowa. Po drodze zadzwoniła do mnie Natalia i zaprosiła nas do siebie abyśmy we czwórkę świętowali drugi dzień świąt. W Bełchatowie zaopatrzyliśmy się w butelkę wina oraz ciasto i tak zaopatrzeni wybraliśmy się do Kłosów.
*
Natalia
- Karol otwórz - powiedziałam do swojego męża kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Siema! - po chwili rozległ się głośny okrzyk Wrony, który chyba miał wyjątkowo dobry humor.
- Cześć - przywitałam się z nim a potem również z Weroniką - I jak po rodzinnych świętach?
- Świetnie - odrzekła dziewczyna i szeroko się uśmiechnęła.
- Jak teściowie? - zapytałam.
- Wyjątkowo dobrze się dogadywaliśmy - odpowiedziała.
- Aha czyli mam rozumieć, że miejsce w rodzince Wronki masz już zaklepane?
- No oczywiście, że ma nawet została już „córcią” - zaśmiał się siatkarz.
- To kiedy ślub? - wyjechał z pytaniem Karol.
- W odpowiednim czasie - odpowiedziała Weronika i przytuliła się do Wronki.
- Dobra siadajcie do stołu bo obiad jest już gotowy - powiedziałam i podałam wszystkie potrawy na stół. Andrzej otworzył wino i zaczął rozlewać je po wszystkich kieliszkach. Zjedliśmy obiad i oddaliśmy się rozmową.
- Natka czemu nie pijesz? - zapytała Weronika - to jest chyba najlepsze winko - powiedziała i po chwili wlepiła we mnie spojrzenie - O kurczę - powiedziała i za chwilkę zaczęła mnie mocno ściskać - kochana, gratuluję! Będę ciocią, będę ciocią, Wrona będziesz wujkiem!
*
Andrzej
Nie spodziewałem się tego, że Weronika będzie aż tak zachwycać się dzieckiem Kłosów. Ja również cieszyłem się z ich szczęścia ale byłem również pełen podziwu dla Karola, bo ja chyba jeszcze nie byłbym gotowy na wzięcie odpowiedzialności za małą istotkę. Wracaliśmy do domu spacerem a Weronika wciąż mówiła o dziecku.
- Andrzej co się stało, dlaczego jesteś taki zamyślony?
- Nic się nie stało - powiedziałem i objąłem ją mocniej - po prostu tak sobie myślę, że ja chyba nie byłbym jeszcze gotowy na bycie ojcem. Weronika na chwile ucichła, „Wrona ale ty kurwa taktowny jesteś”- myślałem.
- No wiesz, u nas się raczej nie zanosi na potomka - powiedziała i do końca naszego spaceru nie odzywała się już ani jednym słowem.
- Jesteś zła?- zapytałem kiedy leżeliśmy razem na kanapie.
- Nie, za co mam być zła?
- Choćby za to co powiedziałem jakąś godzinę temu.
- Nie mam o to do ciebie pretensji - powiedziała i lekko musnęła swoimi wargami mój policzek.
- To dobrze - powiedziałem i mocniej ją przytuliłem.
*
Weronika
W mojej głowie gnieździło się wiele myśli. Cieszyłam się razem z Natalką a równocześnie jej zazdrościłam. Byłam cholernie zła na Wronę ale nie umiałam się na niego gniewać. Dlaczego on nie chciał zostać ojcem? Dlaczego nie był na to gotowy? Tyle pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Wtuliłam się w Andrzeja, nie chciałam dłużej o tym myśleć. Byłam tak zmęczona tym dniem, że po chwili odpłynęłam do krainy snów.
*
Andrzej
Najostrożniej jak tylko umiałem podniosłem się z kanapy starając się nie obudzić Werki. Przeniosłem ją na nasze sypialniane łóżko na szczęście jej nie budząc. Siedziałem chwile na podłodze wpatrując się w moją śpiącą królewnę.
Oddaję w wasze ręce 31 rozdział. Tak wogóle to czyta ktoś tego bloga jeszcze? Tak mała ilość komentarzy nie jest zbyt motywująca :(
Pozdrawiam i do soboty