Może to moje wrodzone lenistwo, a może po prostu zaczął mnie interesować inny rodzaj spędzania wolnego czasu. Wiem, że powinnam była opublikować tu choćby krótką notkę ale, było mi chyba za bardzo wstyd...
Mam nadzieje, że jest jeszcze ktoś ze stałych czytelników kto zawsze zagląda tu, sprawdzić czy może pojawiło się coś nowego. Wierzę, że znajdzie się ktoś kto jeszcze troszeczkę pomęczy się z tym opowiadaniem...
Rozdział 34
O pół do osiemnastej
siedziałyśmy już na swoich miejscach na hali. Chłopcy rozgrzewali się na boisku
co chwilę posyłając uśmiechy w naszą stronę.
- Natalia mam
wrażenie czy Zati co chwilę na ciebie zerka?- zapytała Kłos a ja zaczęłam
głośno się śmiać na widok miny Natalki.
- Masz wrażenie-
odpowiedziała Szulim.
- Wiesz moim zdaniem,
fajnie byście razem wyglądali- powiedziałam.
- Nie gadaj już,
tylko pilnuj swojego faceta, ok? Bo chyba jakaś cheerleaderka ma na niego
chrapkę- powiedziała i wskazała mi dziewczynę, która bardzo wpatrywała się w
Andrzeja. Odrobinę poirytowana wstałam ze swojego miejsca i podeszłam do
barierki.
- Wrona!- zawołałam
swojego chłopaka, a on od razu podniósł się z parkietu, na którym trwała
rozgrzewka i szybkim krokiem do mnie podszedł.
- Coś się stało
skarbie?- zapytał środkowy.
- Nie, nic po prostu
chciałam życzyć ci powodzenia- powiedziałam i mocno pocałowałam siatkarza.
- Wow- tylko tyle był
w stanie powiedzieć kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy. Andrzej wrócił do
chłopaków a ja posłałam jedno krótkie spojrzenie w stronę dziewczyny, która
teraz z nienawiścią wpatrywała się we mnie i również wróciłam do dziewczyn.
- Wera, ty to masz
pomysły- usłyszałam śmiejącą się Kłosową.
- No co? Niech wie,
że ze mną się nie zadziera.
Mecz zakończył się
wygrana Skry 3:1. W wyśmienitych humorach wracaliśmy z Wronką do domu. Na
miejscu zjedliśmy tylko kolacje i udaliśmy się spać, bo jutro czekał mnie
pracowity dzień- musiałam znaleźć idealną kreację na sylwestrowy wieczór.
Pobudka o 10. Andrzej
jeszcze smacznie spał a ja udałam się do łazienki wziąć prysznic. Kilka minut
po jedenastej byłam już gotowa do wyjścia, zabrałam samochód i udałam się po
moje towarzyszki podróży czyli Natalię, Natalię i Baśkę. W Łodzi przepuściłyśmy
naprawdę sporo gotówki na sukienki, buty, dodatki i kosmetyki ale przecież
każda z nas chciała wyglądać bajecznie w tą sylwestrową noc.
*
Wreszcie nadszedł ten
upragniony wieczór szampańskiej zabawy. Okupowałam łazienkę już od 14, czym
Andrzej nie był dość zadowolony. Wszyscy nasi znajomi no i oczywiście my
wybieraliśmy się na prywatkę do Kłosów. Przyjęcie zaplanowano na 20 ale ja
chciałam stawić się tam wcześniej żeby pomóc dziewczynom(Natalii i Natalii) w
przygotowaniach. Po ułożeniu fryzury i zrobieniu makijażu przyszła pora na
sukienkę.
O godzinie 18.20
razem z Endrju byliśmy już gotowi i mogliśmy pojechać do naszych przyjaciół.
Musieliśmy podjechać
do Kłosów samochodem bo nie wyobrażałam sobie przejścia drogi w swoich
szpilkach. Andrzej oczywiście troszkę marudził ale ostatecznie to ja miałam
ostatnie zdanie, w ogóle Wrona był dziś nie w sosie. Ale za chwile powinien się
rozkręcić.
W domu Kłosów była
już Szulim, która (pod nieobecność pani domu, która z pewnością właśnie
doprowadzała się do porządku) szykowała stół.
- Co mam robić?-
zapytałam przyjaciółki.
- Mogłabyś
porozstawiać sałatki- odpowiedziała- a jak skończysz to wstaw ziemniaki to
piekarnika.
- Nie ma sprawy-
powiedziałam i zabrałam się do pracy.
Przed dwudziestą
wszystko było już łącznie z dziewczynami.
Natalia:
Natalia:
Wszyscy goście
stawili się punktualnie dzięki czemu świętowanie zaczęło się już o 20.
Zaraz na początku
imprezy całe towarzystwo dowiedziało się o ciąży Natalii poprzez sławetne „Nie,
dziękuję nie mogę” odpowiedziane na propozycję drinka. Wieczór mijał nam
cudownie w tym towarzystwie stwarzaliśmy nieźle dobraną siatkarską bandę.
Chwilę przed dwunastą
wyszliśmy przed dom z szampanem, żeby mieć lepszy widok na fajerwerki. Andrzej
objął mnie ramieniem bo na zewnątrz było naprawdę zimno.
- Weronika, przepraszam
że dziś tak dziwnie się zachowywałem ale to wszystko przez- na chwilę złapał
pauzę- to wszystko przez nerwy.
- Coś się stało?-
zapytałam troskliwie patrząc mu głęboko w oczy.
- Nie, nic wielkiego,
ja po prostu, zdałem sobie sprawę że jesteś dla mnie najważniejsza, i że nie
potrafiłbym żyć bez ciebie, wiem że nie znamy się dość długo ale pomimo tego
kocham cię, i chcę żebyś zostałam moją żoną.
Ok, wiem nie grzeszy długością ale musiałam to wstawić tak jak jest. Nie wiele zostanie do końca muszę szybko sobie z tym poradzić, bo pisanie tego bloga sprawia mi już duże trudności. Do następnego, nie wiem kiedy to nastąpi...
Pozdrawiam!
Jeśli możecie zostawcie chociaż słowo żeby wiedziała czy ktoś tu jeszcze zagląda.
U mnie wyświetliła się informacja o nowym rozdziale, więc jestem ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że wróciłaś, ale Twoja nieobecność faktycznie nie należała do najprzyjemniejszych :/
Andrzej szaleje, ale to bardzo dobrze ;)
Mam nadzieję, że Weronika się zgodzi :D
I może jakiś pocałunek o północy Zatiego i Natalii? ^^
Czekam na kolejny ;]
Pozdrawiam ;*
Zaglądam na stronę, widzę komentarze i myślę: Dzięki Bogu,ktoś to jeszcze czyta :D Dziękuję za wytrwałość i jeszcze raz przepraszam za nieuzasadnioną nieobecność.
UsuńZagląda, zagląda. Regularnie co tydzień sprawdzam czy coś dodałaś a jak dziś weszłam to mile mnie zaskoczyłaś :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :**
Dziękuje, bardzo dziękuje. To dla mnie serio ważne :D Pozdrawiam :*
UsuńWchodzilam praktycznie codziennie o czekalam na nastepny rozdzial i wkoncu sie doczekalam. Jak zwykle wspanialy i zaskakujacy, mam nadzieje ze bedziesz dalej pisac bo wspaniale ci to wychodzi :) czekam na dalszy ciag wydarzen :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za te miłe słowa :* i za wytrwałość :*
UsuńJa też jestem! :D Zaglądałam tak co tydzień, czekałam, czekałam ale się doczekałam! Andrzej się oświadcza hyhy *-* Genialny, naprawdę, pisz dalej! :D
OdpowiedzUsuń