sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 32

27 grudnia

Natalia
Leżeliśmy z Karolem na naszym sypialnianym łóżku, mój mąż obdarowywał moje ciało pocałunkami, w tej chwili wiedziałam, że jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. Miałam kochającego mężczyznę przy sobie, cudowny dom, świetną pracę a na dodatek spodziewałam się dziecka. Ta myśl dodawała mi wiele energii, już nie mogłam się doczekać kiedy wezmę naszą małą kruszynkę na ręce.
- Jak myślisz to będzie chłopiec czy dziewczynka? - zapytał Karol.
- Jeśli mam być szczera to wolałabym żeby to był chłopiec - uśmiechnęłam się do mojego męża szeroko.
- Serio? Ja cały czas myślę o córeczce takiej słodkiej jak mamusia - powiedział i pocałował mnie w czubek nosa - a myślałaś nad imieniem?
- No jasne - powiedziałam - będzie miał na imię Dawid.
- Dlaczego Dawid?
- No nie wiem, po prostu podoba mi się to imię - odpowiedziałam.
- A ja i tak myślę, że będzie Zuzia - uśmiechnął się Karol.

*
Weronika
Obudził mnie odgłos tłuczonego szkła. Poderwałam się z łóżka i szybkim krokiem potruchtałam w stronę kuchni.
- Nic ci się nie stało?
- Mi nic, ale szklance - powiedział i wskazał rozbite szkło leżące na podłodze, zaczął zbierać odłamki szkła a ja poszłam po odkurzacz, kiedy wróciłam Wronka stał przy zlewie a z palca kapały mu kropelki krwi.
- Jak ty to zrobiłeś?- zapytałam śmiejąc się z jego „wypadku”.
- No wiesz co, ja tu krwawię a ty się nabijasz.
- Przepraszam skarbie - powiedziałam owijając jego palec plastrem - operacja udała się - powiedziałam i pocałowałam środkowego.
- Dobra to teraz dokańczam śniadanie, a ty siadaj - uśmiechnął się.
Jakieś piętnaście minut później siedzieliśmy już razem i zajadaliśmy się śniadaniem przygotowanym przez Wronkę. Andrzej narzekał na szczypiący palec a ja śmiałam się z tego, że facet odporny na upadki, przyzwyczajony do kontuzji nie może wytrzymać z małym drapnięciem na palcu. Po śniadaniu Andrzej zaczął szykować się na trening a ja przebrałam się w mój domowy dres i zabrałam się za sprzątanie. Podczas wycierania kurzy usłyszałam dzwonek do drzwi więc pognałam je otworzyć.
- AAA… Część!!! - zaczęłam się drzeć jak opętana i zaczęłam ściskać swoją przyjaciółkę - Kiedy przyjechałaś?
- W Wigilię - odpowiedziała Natalia z lekkim uśmiechem na ustach.
- Mam tylko wrażenie czy coś się stało?- zapytałam dziewczyny zapraszając ja do środka.
- Czemu ty tak dobrze mnie znasz?
- Mów wszystko - powiedziałam usadawiając dziewczynę na kanapie w salonie, usiadłam przy niej i czekałam aż zacznie „zeznawać”. Natalia popatrzyła mi chwilkę w oczy.
- Rozstaliście się? - pokiwała głową i otarła pojedynczą łzę - Jeśli mam być szczera to trochę się cieszę - powiedziałam obejmując ją ramieniem a ona posłała mi pytające spojrzenie.
- Teraz wrócisz do kraju tak samo jak ja w lipcu, poznasz jakiegoś chłopaka i wszyscy będą szczęśliwi - uśmiechnęłam się do Szulim.
- Tylko, że ja wszystko dla niego zostawiłam, sprzedałam mieszkanie, rzuciłam studia.
- Na razie możesz mieszkać u mnie, studia to też nie problem, wszystko będzie dobrze - mówiłam.
- Mam nadzieję - powiedziała i w ty samym momencie rozbrzmiał dzwonek mojej komórki.
- Jedziemy na zakupy?- usłyszałam pytanie pani Kłos.
- Nie, wbijaj do mnie.
- Co się stało?
- Powiem ci jak przyjedziesz - rzuciłam i nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
- Czy to była Natalia?
- Tak - odpowiedziałam z uśmiechem - Zaraz tu przyjedzie. A wieczorem ruszamy na miasto.
- Nie mam ochoty - powiedziała znudzonym głosem.
- Ale ja mam -  zaśmiałam się - a z resztą Zatorek się za tobą stęsknił.
- Głupoty gadasz - powiedziała Szulim.
- Oj tam, oj tam, pasowalibyście do siebie - uśmiechnęłam się do dziewczyny - Pawełek też cały czas marudzi - dodałam, a dziewczyna rzuciła we mnie poduszką. Po kilku minutach do mojego domu wparowała Natalia.
- Co się stało?! - krzyczała już od drzwi wejściowych, prawie wbiegła do salonu. Ujrzawszy Natalię zaczęła - jak to miała w zwyczaju każda z nas - krzyczeć z radości.
- Natalia nie ekscytuj się tak, to nie wskazane - powiedziałam i dziewczyna momentalnie się uspokoiła.
- O co chodzi? - zapytała Szulim ale po chwili wiedziała już o co chodzi - Jejku Nati gratulacje!
- Dzięki - powiedziała dziewczyna odwzajemniając uścisk przyjaciółki.
- Który to miesiąc? - zapytała Natalia.
- To dopiero 7 tydzień - zaśmiała się pani Kłos.
- Hej ale chyba nie o mnie miałyśmy rozmawiać? - powiedziała Natalia po około godzinie rozmowy o jej dzidziusiu.- Mogę wiedzieć co się stało? - skierowała pytanie w stronę Natalii. Dziewczyna w jednej chwili zmarkotniała. Ale po minucie zaczęła opowiadać nam całą historię jej zerwania - począwszy od powrotu do Włoch, wtedy po Mistrzostwach Świata a skończywszy na ostatnich wydarzeniach, czyli zerwaniu i powrocie do Polski. Okazało się, że związek naszej przyjaciółki już od dłuższego czasu tak naprawdę nie miał większego sensu. Ona i Alek oddalili się od siebie, to nie była już ta sama relacja co jeszcze kilka miesięcy temu. Można powiedzieć, że dobrze że się rozstali bo brnięcie dalej w coś co nie ma sensu nie jest potrzebne nikomu, ale z drugiej strony źle nam było oglądać naszą przyjaciółkę smutną i zrozpaczoną.  Natalia w naszym towarzystwie „odżywała” więc po długich namowach dała się wreszcie namówić na wieczorne wyjście.

Ciężko mi to idzie. Sama nie wiem czy dam radę napisać to opowiadanie tak jak sobie to zaplanowałam:( Jedyne co mogę obiecać to, że epilog pojawi się na pewno może szybciej niż to zaplanowałam ale będzie:) Pozdrawiam i do usłyszenia w sobotę. Ania

8 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;) Nie mogę się doczekać następnego :D
    Pozdrawiam i zapraszam: all-you-need-is-love-and-volleyball.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie zapraszam na pierwszy rozdział w 2014 roku :*
      http://all-you-need-is-love-and-volleyball.blogspot.com/2014/01/rozdzia-34.html

      Usuń
  2. Fajnie, że Natalia wróciła ;)
    Mam nadzieję, że i ona znajdzie tutaj szczęście (może u boku wspomnianego przez Werkę Zatora?)
    Nie dziwię się dziewczynom, że tak się ekscytują dzieckiem Kłosów ;) Sama wiem, co się działo, jak moja ciocia była w ciąży ;]
    Mam nadzieję, że kiedyś będzie epilog, bo jak nie... (Tak, to miała być groźba :P)
    Pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo się cieszę, że Szulim wróciła :) Paweł taki słodki <3 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział taki krótki...
      Pisanie takie trudne...
      Wena taka nikła... :D

      Usuń
  4. Pamiętam twoje pierwsze rozdziały i mój pierwszy komentarz tutaj. Wtedy napisałam, że czegoś mi brakuje w tym opowiadaniu. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że wyszedł świetny. Karol i Natalia mają się świetnie, fajnie, że będą mieć dziecko. Natomiast Weronika nie powinna być zła na Wronę, że nie jest gotowy na bycie ojcem. Wiem, że ją to zabolało, ale gdyby wpadli tak jak Kłosy to na pewno by się ucieszył. Poza tym widziałam pod którymś rozdziałem komentarz, żebyś coś namieszała, bo będzie ciekawiej. Wcale nieprawda. W każdym blogu właśnie są jakieś kłótnie, zdrady itp. i szczerze mówiąc coś takiego robi się nudne. Natomiast taka sielanka jak u Ciebie, to coś nowego, fajnego. Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że Ci się spodobało. Ja też pamiętam ten mój brak, nie wiedziałam wtedy co mogę zmienić- po prostu pisałam dalej. Miło mi, że jesteś TU i czytasz to moje "coś", pozdrawiam gorąco :)

      Usuń