środa, 9 kwietnia 2014

Liebster Award

Dziękuję za nominację! "Siatkareczka." Odpowiedzi:

1. Bo Wrona <3
2. Obejrzałam kilka meczy i mi się spodobało <3
3. SKRA
4. Chyba w czerwcu 2013 roku
5. Spotykać się z przyjaciółkami
6. Trylogię Millenium i Igrzyska śmierci <3
7. Mam żółwia i dwa psy <3
8. 17
9. Byłam na meczu Polska-USA w Katowicach <3 <3 <3
10. hahahhaha chyba stanik :D
11. Walczyć o marzenia!

Rozdział 34

Na samym początku chciałabym wszystkich czytelników z całego serca przeprosić. Zachowałam się- w moim mniemaniu podle nie zawiadamiając o tak długim "odejściu w cień". Jakiś czynnik zadecydował o tym, że na jakiś czas porzuciłam pisanie i nawet nie ciągnęło mnie do tego, żeby otworzyć plik z Od zawsze...
Może to moje wrodzone lenistwo, a może po prostu zaczął mnie interesować inny rodzaj spędzania wolnego czasu. Wiem, że powinnam była opublikować tu choćby krótką notkę ale, było mi chyba za bardzo wstyd...
Mam nadzieje, że jest jeszcze ktoś ze stałych czytelników kto zawsze zagląda tu, sprawdzić czy może pojawiło się coś nowego. Wierzę, że znajdzie się ktoś kto jeszcze troszeczkę pomęczy się z tym opowiadaniem...

Rozdział 34

O pół do osiemnastej siedziałyśmy już na swoich miejscach na hali. Chłopcy rozgrzewali się na boisku co chwilę posyłając uśmiechy w naszą stronę.
- Natalia mam wrażenie czy Zati co chwilę na ciebie zerka?- zapytała Kłos a ja zaczęłam głośno się śmiać na widok miny Natalki.
- Masz wrażenie- odpowiedziała Szulim.
- Wiesz moim zdaniem, fajnie byście razem wyglądali- powiedziałam.
- Nie gadaj już, tylko pilnuj swojego faceta, ok? Bo chyba jakaś cheerleaderka ma na niego chrapkę- powiedziała i wskazała mi dziewczynę, która bardzo wpatrywała się w Andrzeja. Odrobinę poirytowana wstałam ze swojego miejsca i podeszłam do barierki.
- Wrona!- zawołałam swojego chłopaka, a on od razu podniósł się z parkietu, na którym trwała rozgrzewka i szybkim krokiem do mnie podszedł.
- Coś się stało skarbie?- zapytał środkowy.
- Nie, nic po prostu chciałam życzyć ci powodzenia- powiedziałam i mocno pocałowałam siatkarza.
- Wow- tylko tyle był w stanie powiedzieć kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy. Andrzej wrócił do chłopaków a ja posłałam jedno krótkie spojrzenie w stronę dziewczyny, która teraz z nienawiścią wpatrywała się we mnie i również wróciłam do dziewczyn.
- Wera, ty to masz pomysły- usłyszałam śmiejącą się Kłosową.  
- No co? Niech wie, że ze mną się nie zadziera.    
Mecz zakończył się wygrana Skry 3:1. W wyśmienitych humorach wracaliśmy z Wronką do domu. Na miejscu zjedliśmy tylko kolacje i udaliśmy się spać, bo jutro czekał mnie pracowity dzień- musiałam znaleźć idealną kreację na sylwestrowy wieczór.
Pobudka o 10. Andrzej jeszcze smacznie spał a ja udałam się do łazienki wziąć prysznic. Kilka minut po jedenastej byłam już gotowa do wyjścia, zabrałam samochód i udałam się po moje towarzyszki podróży czyli Natalię, Natalię i Baśkę. W Łodzi przepuściłyśmy naprawdę sporo gotówki na sukienki, buty, dodatki i kosmetyki ale przecież każda z nas chciała wyglądać bajecznie w tą sylwestrową noc.
*
Wreszcie nadszedł ten upragniony wieczór szampańskiej zabawy. Okupowałam łazienkę już od 14, czym Andrzej nie był dość zadowolony. Wszyscy nasi znajomi no i oczywiście my wybieraliśmy się na prywatkę do Kłosów. Przyjęcie zaplanowano na 20 ale ja chciałam stawić się tam wcześniej żeby pomóc dziewczynom(Natalii i Natalii) w przygotowaniach. Po ułożeniu fryzury i zrobieniu makijażu przyszła pora na sukienkę.


O godzinie 18.20 razem z Endrju byliśmy już gotowi i mogliśmy pojechać do naszych przyjaciół.
Musieliśmy podjechać do Kłosów samochodem bo nie wyobrażałam sobie przejścia drogi w swoich szpilkach. Andrzej oczywiście troszkę marudził ale ostatecznie to ja miałam ostatnie zdanie, w ogóle Wrona był dziś nie w sosie. Ale za chwile powinien się rozkręcić.    
W domu Kłosów była już Szulim, która (pod nieobecność pani domu, która z pewnością właśnie doprowadzała się do porządku) szykowała stół.
- Co mam robić?- zapytałam przyjaciółki.
- Mogłabyś porozstawiać sałatki- odpowiedziała- a jak skończysz to wstaw ziemniaki to piekarnika.
- Nie ma sprawy- powiedziałam i zabrałam się do pracy.
Przed dwudziestą wszystko było już łącznie z dziewczynami.

Natalia:
Wszyscy goście stawili się punktualnie dzięki czemu świętowanie zaczęło się już o 20.
Zaraz na początku imprezy całe towarzystwo dowiedziało się o ciąży Natalii poprzez sławetne „Nie, dziękuję nie mogę” odpowiedziane na propozycję drinka. Wieczór mijał nam cudownie w tym towarzystwie stwarzaliśmy nieźle dobraną siatkarską bandę.
Chwilę przed dwunastą wyszliśmy przed dom z szampanem, żeby mieć lepszy widok na fajerwerki. Andrzej objął mnie ramieniem bo na zewnątrz było naprawdę zimno.
- Weronika, przepraszam że dziś tak dziwnie się zachowywałem ale to wszystko przez- na chwilę złapał pauzę- to wszystko przez nerwy.
- Coś się stało?- zapytałam troskliwie patrząc mu głęboko w oczy.

- Nie, nic wielkiego, ja po prostu, zdałem sobie sprawę że jesteś dla mnie najważniejsza, i że nie potrafiłbym żyć bez ciebie, wiem że nie znamy się dość długo ale pomimo tego kocham cię, i chcę żebyś zostałam moją żoną. 

Ok, wiem nie grzeszy długością ale musiałam to wstawić tak jak jest. Nie wiele zostanie do końca muszę szybko sobie z tym poradzić, bo pisanie tego bloga sprawia mi już duże trudności. Do następnego, nie wiem kiedy to nastąpi...
Pozdrawiam!
Jeśli możecie zostawcie chociaż słowo żeby wiedziała czy ktoś tu jeszcze zagląda.